sobota, 6 sierpnia 2016

Rok w USA!!! cz 2

W czesci pierwszej tego postu napisalam podsumowanie tego co zwiedzilam, do jakich wnioskow doszlam i napisalam kilka podziekowan, czesc druga miala byc "podsumowaniem mojego roku z rodzina goszczaca, o tym jak nam sie zylo, jak wspolpracowalismy i jak udalo nam sie dogadac"

Zaczne jednak od czegos innego ;) 
Ponad dwa lata temu spotykalam sie z pewnym chlopakiem, byl to zawodowy wioslarz, bardzo dobry, nie da sie ukryc, mial chlopak potencjal.
Spotykalismy sie przez jakies 8 miesiecy, rzadko, bo wiecznie gdzies byl, a to zwykle obozy po calej Europie, jakies zawody wioslarskie rowniez wszedzie, mistrzostwa Europy czy Swiata i dzis ogladajac go podczas Igrzysk Olimpijskich czulam niesamowita dume z kilku powodow. Pierwszym oczywiscie bylo to,ze zaszedl tak daleko (Rio bylo jego najwiekszym marzeniem) , drugim ,ze doplyneli jako druga osada (5:51,28 - plynal czworke podwojna dla tych co sie znaja) co oznacza,ze dostali sie do finalu A no i kolejny powod to taki,ze wlasnie ten wioslarz w pewnien sposob przyczynil sie do mojego wyjazdu tutaj i to wlasnie w dzien jego startu na Igrzyskach ja swietuje ROK odkad mieszkam w stanie Georgia!!
Czemu i jak sie przyczynil do tego? 
Podczas,gdy sie spotkykalismy on lecial do Bostonu na mistrzostwa a ja, zalamana i smutna , zaczelam myslec "kurcze on moze leciec do USA a ja nie moge? Zawsze o tym marzylam... Musi byc jakas opcja przeciez"
Tej nocy znalazlam program au pair i dalsza czesc mojej histori juz znacie ;)

Wioslarzem tym jest Mirek, Mirek Zietarski.
Jestem z Ciebie dumna!!


Przechodzac do wlasciwej tresci tego postu.
Rok z moja rodzina goszczaca byl najwspanialszym rokiem dla mnie, wydaje mi sie,ze dla nich byl to rowniez cudowny rok, pelen nowych doswiadczen czy zabawnych sytuacji. 
Zawsze jestesmy pelni podziwu,ze zgalismy sie tak dobrze,mimo iz pochodzimy z dwoch zupelnie odmiennych krajow, wychowywalismy sie w innych kulturach, inny jezyk, zwyczaje,tradycje, roznica wieku itd. no ale cuda sie zdarzaja!
Moje Host Dzieciaczki sa dla mnie jak moje wlasne, kocham je z calego serca , Host rodzice sa dla mnie bardzo dobrymi przyjaciolmi, z ktorymi moge rozmawiac o wszystkim.
Oczywiscie, tak jak wspomnialam w poprzednim poscie, klocimy sie, nie zawsze jest idealnie, nie mozemy czasem na siebie patrzec ale jest to tylko maly odsetek posrod tych cudownych chwil, gdy smiejemy sie razem, zartujemy, robimy rozne glupoty albo psikusy sobie wzajemnie, rozmawiamy, gotujemy, pieczemy, podrozujemy, pracuemy w ogrodku czy domu i milion innych rzeczy. To wlasnie Ci ludzie przyczynili sie do tego,ze moj rok tutaj byl tak wspaniamym czasem.
Zawsze beda juz czescia mojego zycia, mimo, iz wiem,ze kiedys bede musiala och opuscic



Mialam pomysl,zeby z wszystkich 12 miesiecy wybrac moje ulubione zdjecia wiec do dziela!!
Zobaczycie jak moje dzieciaki rosly i jak ja sie zmienilam  (o ile w ogole sie zmienilam :) )

#1 


#2


#3

#4



#5


#6

#7



#8


#9

#10

 #11


To cudowne uczucie, widziec a wlasciwie byc czescia tego etapu,w ktorym dzieci dorastaja, Ava byla jeszcze 6latka,gdy ja poznalam a za dwa tygodnie ma juz 8 urodziny! Widac,ze robi sie coraz dojrzalsza. Jesse nawet nie chodzil gdy przyjechalam, mial rowne 9 miesiecy a teraz? Biega i wdrapuje sie wszedzie, zaczyna mowic a nawet sie klocic. 
Mysle,ze dla kazdej "operki" rok w Stanach jest tak intensywny,ze wydaje sie iz to bylo wiecej czasu. Jest to szkola zycia i wielka proba nas i naszego charakteru. Powtarzalam to juz tyle razy i powtarzac bede nadal, nie moglam podjac lepszej decyzji zastanawiajac sie nad wyjazdem do USA, jesli i Ty sie nad tym zastanawiasz to przestan! Od razu sie zabieraj do roboty, szkoda czasu na przemyslenia ;)

Rano, gdy tylko zeszlam do rodzinki uslyszalam "happy one year!" tak jak slyszalam kazdego szostego dnia miesiaca przez jedenascie poprzednich :) Sa cudowni :)

Uciekam juz, bo przeciez trzeba dalej swietowac! Myslicie,ze ich ulubiony "polish dinner" na dzis to dobry pomysl? Dla mnie wysmienity! 

buziaki!

2 komentarze: